We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

0

by PoziomZero

/
  • Streaming + Download

    Includes high-quality download in MP3, FLAC and more. Paying supporters also get unlimited streaming via the free Bandcamp app.
    Purchasable with gift card

      name your price

     

1.
Drogi odbiorco w sumie sprawa jest prosta Nie możesz słuchać prostactwa i rzemiosła - proszę pozwól pozostać mi w swojej playliście: to dość niezwykła prośba – (zaiste!)/ Przywykłeś? Do tego typu żądań i próśb nawiążmy głębszą relację (gouda na dwóch)/ Masz wybiórczy słuch? Zapewne radia wina, nie znikaj z pola widzenia (Kartagina)/ Właśnie nadejszła chwila, aby Cię przekonać Nas nie wyczytasz z nazwy (elaborat) w słowach pstrykamy w noski znów pyskom chciwym/ Drogi odbiorco: witaj w klubie błysko-tliwych/ Zwidy? Nie ma tu zwidów, (też lubisz rezać treść?), zatem wyjaw mi sekret jak mamy zjednać Cię/ Czemuż unosisz brew? Ile razy prosić mam? żebyś wśród tysięcy ekip wybrał nas./ [Ref:] Po pierwsze sam nie wiem jeszcze jak to określę, aby obwieścić wszystkim, że chodzi o refren: Mógłby płynąć on lepiej, wyrywająć drzwi z framugi lub wypowiadać dwa słowa: choose me! (x2) [Najdroższy adresacie właściwie przekaz prosty masz za chwilę wejdzie druga zwrotka, a Ty słuchasz nas właściwie weszła przed chwilą skoro czas nas nagli się wyjebałem jak diabli (kurwa!)] Najdroższy adresacie właściwie przekaz prosty masz za chwilę wejdzie druga zwrotka, a Ty słuchasz nas - właściwie weszła przed chwilą skoro czas nas nagli zatem nie zjadajmy zębów na sztuce perswazji/ Zerkam na Twój wyraz twarzy: (męczy Cię gibka gadka?) Mam problem z marketingiem – (coś jak nimfomanka)/ Masz patent na promocję?, Mógłbyś za nas to zrobić? Mówisz pomysł doborowy? [anachronizm]/ Swawolny? Nigdy w życiu, łapię Twój tok myślenia tak wiele on tu zmienia, droga do porozumienia stoi przed nami otworem jak rozporki hedonistek czyżbym gardził frywolnością? - Oczywiście!/ Zaiste – to trudna sprawa, czasem w czynach się łudzę, że razem uwolnimy świat od wszelkich wynaturzeń niczym srebro na murze zostawimy po sobie ślad Drogi obiorco: dziękujemy, żeś wybrał nas!/ [Ref:] Po pierwsze sam nie wiem jeszcze jak to określę aby obwieścić wszystkim, że chodzi o refren mógłby płynąć on lepiej, wyrywająć drzwi z framugi lub wypowiadać dwa słowa: choose me! (x2)
2.
Niewypał (free) 03:24
Zupełnie obcy w tym mieście lubię uchodzić w tłoku daj spokój, znów stąpam w amoku nieswoich kroków/ Żyję tylko po zmroku, układając zwrotki w parol przecież do niej nie zagadam (przez nieśmiałość!)/ Lubię zrobić wielkie 'halo', chociaż rzadko zasięg łapię albo nie zwracam uwagi, albo patrzę inaczej: raczej unikam dysput, często stroniąc od grupy jak spóźniony zakładnik (mutyzm wybiórczy)/ Nie trzymam jednej ze stron – jak Andrzej kredensu to de facto niezdrowe (jak życie w tym miejscu!)/ Nie bardzo wiem jak orzec tu, jak to oprawić w ramę? mając na uwadze fakt, że jestem niewypałem/ Obędzie się bez niespodzianek, choć jam do wybuchu skory śledzi mnie głos własnej matki (niedorobiony!) odkąd zniknął koloryt nie potrafię sobie sprostać jak mogłaś pójść sobie ot tak jak sobie poszłaś?.../ Jako niewypał przez roztrzęsione ręce pirotechnika przygaszony na zawsze, szukając zapalnika/ Niezauważony siewca jałowych prochów rozpocząć odliczanie? Daj spokój! (x2) Świat mnie z lekka otępia, choć nie temperuje wcale podczas inwentaryzacji nie mam siebie na stanie/ Chciałbym znaleźć przesłanie, zamiast walić głową w ścianę stworzyły mnie zmiany w zmęczonym materiale/ Na byle co nie przystanę, odkąd przystałem na siebie jestem niedopowiedzeniem, kulawym zawodu cieniem, naiwnym strumieniem świadomości, który zgubił prąd intruzem, którego nie wylałby Freud, ani Joyce/ Złość? Wciąż noszę brzemię, przez co brak mi tchu jesteś silny? To podnieś je za mnie – tfu!/ Kwestionuję swój słuch, kiedy się na bitach miotam, niemota pełen zapału do wszystkich (mizantropia!)/ W zwrotkach płonę jaskrawo i długo (zimny ogień) pociesznie wybrakowany, winien samemu sobie/ Ciągle szukam zapalnika, a gdy go znajdę nareszcie wzniecę największy głuchy alarm w tym mieście/ Jako niewypał przez roztrzęsione ręce pirotechnika przygaszony na zawsze, szukając zapalnika/ Niezauważony siewca jałowych prochów rozpocząć odliczanie? Daj spokój! (x2)
3.
Obiecuję (free) 02:52
Często obiecuję sobie, że ot tak wszystko pozmieniam: wyjdę na prostą, rzucę fajki od niechcenia, wykpię wszystkie procenty, abstynencja weźmie górę rzucę na bok swój cynizm - problemy zaknebluję!/ Splunę na partyturę, skreślając wątpliwości złapię lukratywny kontrakt (jako zbawca ludzkości!), w moich myslach zagości filantropijny duch będe promotorem rapu, wpadając w kuplerski cug/ Lustrując buźki pięknych panien nazajutrz hojnie wciskając w żuchwy przepustki do raju, zawzięcie broniąc dewiz strudzonych chłopaków wywołam salwy śmiechu pod ścianą płaczu, oduczę: uprzedzenia, marudzenia, narzekania ocalę wszystkich - (nie poniecham starań!), zostawiając na lodzie nienawiść i głupotę póki co obiecuję: nie teraz, później, potem…/ [Ref]: Choć obiecuję sobie, że będzie lepiej obiecuję sobie, choć co jutro będzie nie wiem ostatnio coraz częściej chęć na zmiany w głowie czuję na razie tylko sobie obiecuję... (x2)
4.
Nie wiem jak zachować dystans i przestać pleść zwykle gadam od rzeczy, gdy widzę piękną płeć - chciałbym zmienić to, lecz tego ot tak nie zmienie Czyżby to zatracenie? Weź mnie sprowadź na ziemię/ Oniemienie? o mnie (nie) niech nie dopada pora aby zagadać, a słowa palą jak zgaga/ Innym się to nie zdarza? Doprawdy nie wiem nie ma jak posiedzieć w ciszy vis-a-vis siebie/ Minął już raptem kwadrans – o rozmowę się uprasza oto kwiaty dla Ciebie (cisza jak makiem zasiał!)/ Ty też lubisz rozmowy - zwłaszcza te długie? Świetnie się składa, bo ja również nie lubię - Z trudem wymawiam słowa jak ofiara szczękościsku mówie szybciej niż myślę – mam szaleństwo w nazwisku nie zamknę gęby na kłódkę – z braku chęci do zmiany, bo najzwyczajniej lubię jak najęci gadamy... Nie mówię do niej otwarcie, bo się zanudzi z natury jestem uprzedzony do ludzi - dlatego zamiast mówić do niej, mówie koło niej daj mi trochę pewności – będę wdzięczny dozgonnie [Joanna Dolata] (txt. Dziunek) Dam Ci trochę pewności, będzie o wiele prościej gdy nauczysz się mówić zaczniemy dialog jak ludzie Widze, że jesteś niewyraźny - bierzesz to zbyt poważnie tyle gadajacych glów, a Ty nie wymiawiasz słów dobrze że się nie silisz na płytkie aforyzmy nie zepsujesz tej chwili, bo jesteś inny niż wszyscy/ Oni nie wierzą w to co mówią - marny mają kamuflaż Ta farsa nie potrwa długo, bo nabiorą wody w usta – a ja spokojnie zaczekam, póki się nie ośmielisz ułożysz myśli, zmienisz słowa, litery...
5.
Żyjemy w mieście: kto ma tu progres nieść? skoro każdy lubi się odgradzać (caution tape)/ Podziały? istnieją gdzieś, stając się klarownym zgrzytem nawołując do działania mylą mianownik z licznikiem: bywają zwykle spowite w epitety zdobiące, gubiąc się w gąszczach sprzeczeń - (ciemne jak słońce!), potrafią zaświerzbić rączkę pochopnie wydobyć złość, wywołując wytrawną -lączkę z przedrostkiem bo-/ Spadają niżej niż dno - (coś jak duma podprogowa) wynikiem siła wypadkowa, a nie suma wektorowa!, próbują zjednoczyć siebie, choć lekko często psioczą działają na wspólnym gruncie (Mołentrop Ribbotow)/ Przez tożsamość często bywają zgoła wściekłe dążąc do bycia wymownym #Noah Webster, zwykle łączą się z jestestwem, choć mogą ciągle ranić mam do nich pewny stosunek - komensalizm (czaisz?)/ [Faczyński] Lubię ludzi dzielić - nie lubię się z ludźmi dzielić jestem typem skurwysyna, z którym ciężko jest przeżyć/ Wstyd opowiadać jak żyję, przyjemnie wspominać [nie chcesz by nasza córka słuchała wynaturzeń sukinsyna?] A ty jesteś lepsza niż ja, więc umieściłem Cię w grupie ludzi, których nie mam głęboko w dupie - się nie rozwijam, się zwijam - Bóg mnie nie kocha, (nie jestem brzydki), chociaż złożolność wnętrza mam pokroju byle dziwki/ Jak Laik mam problem ze szmatami/ podzieliłem siebie na chwałę i to co mam za nic - mówisz że wszystko mam za nic? Że dbam tylko o was dwie? Czy mnie pojebało skoro nie rozumiem dlaczego to źle? - I nie zrozum mnie źle, bo z przeszłości znam ten ból kiedy ona ma piękne ciało, ale jest tępa w chuj/ jestem tępy chuj, więc musiałaś być mądra i piękna nie dzielmy nas, choćby dla dziecka...
6.
Poniedziałek (free) 03:14
Pewnych rzeczy nie uniknę - to naiwne i przykre Może w końcu się otworzę i przegryzę jak pikle/ Na pohybel jak zwykle? Opcja raczej nie na teraz - przez wątek majaczenia znowu się sponiewieram/ Niczego jakoś to nie zmienia, zatem polej w szklankę zanim wszyscy zmierzymy się znów z poniedziałkiem/ Wyskakujesz do mnie z żartem? precz mi stąd! Wszystko wcześniej przemyślałeś? (czeski błąd!)/ Na zagrychę weź mi coś jeśli będzie smakować wszędzie słyszę znajomy bodziec (pieski Pawłowa)/ Dzień jest rześki jak browar, jak mam kreślić tu słowa?, gdy badanie psychy jest jak misja bezzałogowa/ Przystań dziś tu, rozmową naświetl mi kliszę - Powiedz mi coś mądrego – (właśnie nie słyszę...) - Nie narzekajmy na życie, przecież jest znośnie całkiem i tak damy sobie radę z niejednym poniedziałkiem.../ Znowu nastał poniedziałek: co mam niby uczynić? Nawet nie chcę o tym myśleć (#żywy silnik)/ Zerwać wcześnie się z wyra to jak przeżyć letarg szukam szybkiej motywacji - (Zjeby szefa!)/ Nie wiem czy mierzyć przepaść pomiędzy mogę, a chcę ile nerwów trzeba zszarpać dla pieniędzy na chleb?/ Komu powierzyć treść? Masz to i dalej podaj u nas nie jest kolorowo wcale (zobacz!) - czasem chwalę słowa i za czasem nie gonię wcale to tylko opcja nierealna w poniedziałek/ chciałbym dokądś donieść wiarę w jutro lepsze: spoglądam na zegarek: długo jeszcze? (Niekoniecznie!)/ Słyszę 'bierz co lepsze' – i tak patrzę na życie - chyba wytnę ten wers, (tak jak klatę i biceps)/ Znakomicie, za chwilę dniówka – gwarant mam czyżby wybił już fajrant? - Nie, to przerwa na lunch.../
7.
Zbyt naiwny na te czasy trzymam wizjer w kieszeni - nie poznaję swych źrenic poprzez nadmiar przestrzeni/ W myślach ćwiartuję wstydliwe sceny – toteż spadnę, od miesięcy unikam luster (#Doppelgänger)/ Po krótce uzasadnie: ta przypadłość chłonie żale, rujnując większość okazji (spoiler alert!)/ Wcale tak nie chciałem - (otwierać noży w kieszeni) zbyt mało ludzi mnie wykorzystało, aby to zmienić/ Zajęty łapaniem cieni, nabrany na wodę w ustach [jak anarchiści na rządowych garnuszkach!]/ Rozgnieciony jak puszka próbuję pozbierać głos zanim wyprodukuję thriller (#Quincy Jones)/ Bywam zabawny jak alkusy na odwykach zamkniętych, ćwiczący zręczność podczas gry w bierki, Śmieszny jak eskrementy, zaplątany w rozmowy - i tak zwykle odchodzę z kwitkiem jak świadek jehowy... Przypadłość przypadku, przekładność perspektyw Nieobecny wzrok wpatrzony w obiektyw Okrojone obserwacje nieostrych zbliżeń optycznych Dlaczego tkwimy pomiędzy tym wszystkim (x2) [Kecaj] Jestem swoim adwersarzem gdy upadam i gdy latam - ni to geniusz ni błazen - sam w to wierzę (przepraszam!)/ Chciałem zdobyć Himalaje z tępym kolcem w rakach i tak nawet się rozminę z pięknym końcem świata/ (przypadłość!) Umiem wiele, lecz nie wierzę w siebie - bezlitośnie was oceniam, gdy się wreszcie docenię biję się w pierś (zamieniam wszystkie flesze na cienie) jestem zwykły: mój awers taki sam jak rewers/ Strach i prośby dziennie wysyłam Bogu - uwięziony w dogmatach, kiedy siła to rozum/ Potrzeba spokoju, zwykłej prawdy i logiki ciężar prawd nabytych - (te korzenie jak wnyki!), gdy się oddech uspokaja i gdy zrzucam balast los mnie teleportuję w sam środek zamieszania/ Jest przeciążona głowa - przed nią betonowa ściana zamiast zamknąć oczy chcę się zmagać – dramat! Przypadłość przypadku, przekładność perspektyw Nieobecny wzrok wpatrzony w obiektyw Okrojone obserwacje nieostrych zbliżeń optycznych Dlaczego tkwimy pomiędzy tym wszystkim (x2)
8.
Retrospekcje (free) 03:24
Pamiętam urok dzieciństwa, przez co w przeszłość wyruszam mieliśmy żółte dzioby jak dyskietki Pegasusa i waleczność w strupach na kolanach i łokciach, w sercach prawo szakala, a pierwszeństwo w tip-topach/ Na nogach przetarte kapcie, halówki lub korkotrampki do szczęścia trzeba nam było tylko szmacianki/ W drugiej klasie zegarki i wędrówki do zmierzchu w ciągłym ruchu pomimo orenżad na miejscu.../ Nie było większych przeszkód, chociaż każdy poznał szlaban zadawany za pyskówki, oszustwa, bałagan/ Nikt nie musiał się zmagać z problemami starszyzny i choć każdy żuł Turbo, nikt zbyt szybko nie trybił!/ Żyliśmy w gronie naiwnych - łatwiej było oddychać zgrani ze sobą jak koraliki na szprychach, wszystko mam przd oczami, kiedy myślę o tym dzisiaj, choć zniknął bruk i zarosła piaskownica.../ [Ref:] Znowu robię podchody, próbując okiełznać czas aby przeżyć to jeszcze raz jak 'Drużyna A'/ kiedyś numer się wykręcało – dziś wybrać można A ja? Wciąż szukam kaset jak Tadziu Drozda (x2) Tak się składa jak Wigry, że pamiętam te czasy gdy nie znając Cortazara pogrywaliśmy w klasy/ Zachwyceni grą Tsubasy, w bazarowych replikach czekając aż obyczaje załagodzi wieczorynka/ Chciałbym wrócić znów dziś tam – to niemożliwa misja by znaleźć przystań – gdzieś przy żołnieżykach/ Czas bezpowrotnie umyka (wszystko przeminie) jak kasety VHS, których nigdy nie przewinę/ Rzuca perły przed świnie, w końcu wszystkich nas dopadnie wplącze w lepszą zasadzkę, aniżeli MacGyver wpłynie na nas dosadnie, w końcu swojego dopnie zostawiając wspomnienia: (retro jak walkman) położy kurz na zwrotkę, nic nie będzie takie same nie pomogą podwieczorki, ani leżakowanie, sprowokuję niejedną zmianę, nieostatnią jeszcze niejednokrotnie popychając nas w retrospekcje.../ [Ref:] Znowu robię podchody, próbując okiełznać czas aby przeżyć to jeszcze raz jak 'Drużyna A'/ kiedyś numer się wykręcało – dziś wybrać można A ja? Wciąż szukam kaset jak Tadziu Drozda (x2)
9.
Jak znasz mnie to wiesz, że lubię w tekstach gmerać Konglomerat? tylko czekam na kometę Halleya/ choć nie żyję od niechcenia, zwykle nie jest znakomicie - w tych momentach opuszczam wzrok jak przyłbicę/ Mam pomysł na życie: wszystko w gwiazdach zapisane zatytułowałem go dość zwięźle: (żartowałem!)/ Mógłbym popaść dziś w lament lub w bawełnę owijać - ta płyta nie zmieni Ciebie, (nawet nie wiem czy powinna!)/ To dość chłodna rozmina, martwy trzon tej rozmowy pełnej słabej narracji o ludziach bezzajawkowych - o wszystkich tych, co nie chcą rzeczy robić nieświadomych, że czasem dobrze coś stworzyć!, Pomysł żeby nastroić ich brzmi absurdalnie nie stawiaj na mnie – (awykonalne generalnie!)/ Wiem, że płynę średnio i nie mieszczę się w takty, lecz nie odmówisz jednej rzeczy: zajawki./ [Ref:] Rób co chcesz: masz swoją pasję - to dobra rzecz więc rób coś lecz, pamiętaj by nie tylko w tekstach stawiać na treść/ Rób co chcesz: realizuj się – najważniejsze to by chcieć rób coś lecz pamiętaj, że pasja wylewa się z serc (x2) [LeonRaz] Weź nie pierdol, wstań i rób rzeczy albo połóż się: pierdol - rób dzieci/ Nie jestem raper, kurwa moralizator bo każdy ma swój los – (życie to lotto i zator!)/ Co oni mi dali za to żebym tu był? Respekt!, a Ty włożysz w to serce jak przy Wielkiej Orkiestrze/ Weźże podnieś coś z dnem, nad dniem się zastanów - Nie uwierzył chłop: “Z własnej woli wróciłeś ze Stanów?” ta, do Starej Woli - teraz mam tu życie jak ze Stanów powoli to boli skurwysynów, bo mój setup jest cycuś malina ja nie spytam Cię o kieszeń, ile tam na ręke bierzesz – (zbijaj!) Ty jak patrzysz mi na ręce to się pożegnamy prędzej ja pierdolę taką przyjaźń: (jesteś hejter!), najgorszy rodzaj – ja mam tu studio, dobry towar i swój schron od Twoich chuja wartych porad./ [Ref:] Rób co chcesz: masz swoją pasję - to dobra rzecz więc rób coś lecz, pamiętaj by nie tylko w tekstach stawiać na treść/ Rób co chcesz: realizuj się – najważniejsze to by chcieć rób coś lecz pamiętaj, że pasja wylewa się z serc (x2) [Wyraz] Mam tyle pasji w sobie, co pasji do życia ma powiedzmy przeciętny kloszard z Paryża/ Wszystko jest przypadkowe jak u murzyna z trąbką hejtowałem wzniosłość z pasją - sam byłem wzniosły jak Brzozowski - zmieniłem teksty w manifesty, traki w traktaty, dialogi w monologii (serce miało racje - jakich rozum nie zna) przeżywałem jak kace Pezet na scieżkach (beka)/ pierdoliłem jak KC PZPR (przypałowe jak cytaty z Karola Papieża), uleciał ze mnie natchniony duch Nietzschego i najchętniej robie nic z czego mógłbyś sie cieszyć/ Robię rzeczy owszem chętnie potnę Ci żyletą japę (za bekowe niby zaangażowanie) realizuj się dzieciak: przepisz coś z Coehlo, rzuć się pod pociąg albo spuść sobie wpierdol.../ [Ref:] (x2)
10.
Zakręty (free) 02:49
Choć gadam do siebie nie potrafię dojść do słowa - mam zakola, z którymi muszę się zakolegować na mądrych głowach nie urosną – taki skutek do lśniącej glacy potrzebny jest tupet! Superata cebulek? raczej manko (miło dodać) wpadam z deszczu pod rynnę #Theo Kojak jest to dość rzadką sprawą: jak mam zatuszować gniew jak miliony co rano również zaczesują łeb? Z co drugą panną mam problem: Co zrobić? Przecież w mig nie stworzę fundamentów rozmowy wyczuwam 'Wojnę Światów', (tożto łzę!) - chyba zejdę na zawał #Orson Welles czuję, że gorzko jest - któreś z nas słabo kmini czekam na rozwój akcji (kabotynizm!)/ nie musze zadość czynić, natomiast dowieść muszę - podaj mi pomocny wytrych #powieść z kluczem Chciałbym pięknej starości dożyć w nadzieji, że ktoś wypierze mi bokserki i skiery - co jeśli samodzielność się zawieruszy? szukam jednoczącej idei #Robert Musil/ Wszyscy na protet głusi - wrogo nastawieni na mnie choć raz bądźmy sprawiedliwi – (arbitralnie)/ Uderzajmny jednostajnie srogo demonstrując gniew 'Ty też nie wiesz w co uderzać?' - A to pech! Co jeśli w końcu skuszę się na przykry nierząd rankiem cicho postawię namiot (piwny bebzon)/ Rutynowo ponarzekam, by po latach mieć dość, że zarabiam równowartość tego, co napłakał kot/ W myślach wyślę na szrot swoje słabe ogniwa, abym mówił o sobie w samych superlatywach, znowu miraż wygrywa, a ja za nim podążam, bo nie wyszedłem w porę (#niechciana ciąża...)/
11.
To o mnie (free) 03:23
Miałem napisać wers, żeby zlecieć z zachwytu: Cześć jestem Kamil, mam rupiecie na strychu/ Wśród zatęchłych skowytów leżą teksty jakt ten czasem potknę się o jeden z nich (wierzyciel) - ich przesyt męczy mnie (niechaj wreszcie zrozumią), żeby nie patrzyli na tych, którzy brednie brandzlują, snując sowite wizję, myślą nad zakończeniem Zwrotki muszą się wysiedzieć (#rozwolnienie)/ Jestem dość dziwnym typem, co lubi gorzko nawinąć, przez zdrowy rozsądek stawiam na prostolinijność, czuję płytką powinność przez stracony czas, aczkolwiek nagrałbym to i napisał jeszcze raz/ Coraz częściej tu mam zawieszki jak...(nie wiem!) w stanach błogich nieważkości szukam królewien/ Czasem martwię się o siebie, licząc na szybką zmianę kilka szczerych słów o mnie? Ja tego nie napisałem!/ [Ref:] To do mnie czy nie? To o mnie ten tekst? Bo ciągle tu gniew zakrywa sens, wiesz?/ Wypluwam treść karkołomnie, bo nie wiem czy do do mnie czy nie o mnie... (x2) Miałem pisać przyszłościowo (najlepiej przepis na życie): Cześć jestem Kamil – mam literki w zeszycie/ Słowa winne same sobie, gdybym je określić miał zagubione jak ja w biurach lost and found!/ Znieczulam znieczulicę zamiłowaniem należycie nic nie wskóram (wieczne niezdecydowanie), kilka przeszłych spraw odtaję między kolejnym drinkiem, inicjując szczery dialog (w pojedynkę!)/ Wpadłem tu na chwilkę, (chociaż każdy tak mówi), lubię się napić, zapalić i zamulić, żaden powód do dumy – (bardziej anty- niż pro-), często kruchy jak szło, które rozbija złość/ miałem napisać coś, by się bardziej uzewnętrznić jestem głuchym oklaskiem uciętej ręki, co nie może pojąc aplauzu klakierów, przez co celuję w próżnie, zamiast zmierzać do celu./ [Ref:] (x2)
12.
Zaślepki (free) 03:03
Mam problem z czterema elementami: rze-czy-wi-stość mimo czterech stron świata nie mogę czmychnąć/ Chciałbym wreszcie rozstrzygnąć sprawy dotyczące mnie [moje życie to spór między tak, a nie]/ Policytujesz się kto jest większą ofermą? wybacz mi bezpośredniość, niepewność i skazitelność moje słowa mają czelność (gorzej z celnością!) czyżbym dlatego miał problem z rzeczywistością?/ Coraz częsciej przez przypływy odpływam roztrzęsiony, aby w pelni się wyszumieć jestem zbyt wypalony: destrukcyjne żywioły mam bez kciuka na dłoni palcach - trzymaj go za mnie za drzwiami auta pewnie skończę w kawałkach (twarda nauczka) nic już nie da się oklepać (autodestrukcja)/ czasem warto zaufać i zabrnąć w spekulację choć nie wiem czy dotrwam do końca, czy wyjdę w trakcie... [Ref:] Nienapisane ponad napisanym nierozstrzygnięte ponad nienaruszonym byle dobić do końca, byle coś zdążyć nakreślić zanim wszystko odpadnie jak zaślepki (x2) Przeżyłem przeszło ćwierć życia przy najlepszych lotach tracąc resztki nadziei na po-dzie-lo-nych półśrodkach/ Z czterech rzeczy ostatecznych jrestem pewien niemal jednej od lat żywię przekonanie tylko do pierwszej!/ Jedyne zmiany jakie dostrzegam to roku pory śmiertelnie zarażony głodem wewnętrznej wojny/ Gniotę bezbarwne kolory, tworząc z nich talię jedynym z działań staję się odejmowanie/ Nie szukam płytkiej relacji między shiftem, a cztery tacy jak ja zwykle chodzą wkurwieni, wśród długowiecznego tłoku patrzę na numerki aby wysiąść na czwartym (#homonim śmierci) zasłaniam wnętrze jak zaślepki, bo co innego robić? paradoks kartki, mającej cztery rogi zataczam kolejne koło – ja to jego kwadratura dalej nie jest w porządku, coś nie gra kurwa... [Ref:] Nienapisane ponad napisanym nierozstrzygnięte ponad nienaruszonym byle dobić do końca, byle coś zdążyć nakreślić zanim wszystko odpadnie jak zaślepki (x2)

credits

released April 24, 2015

słowa/rap: Kamil Szalewicz
produkcja/mix: Krystek Pro
gitara: Mike Barnes (utwory: 3, 6, 9-12)
mastering/main mix: Dziunek (PewuProdukcje)
grafika: Karolina Źrebiec

license

all rights reserved

tags

about

PoziomZero Chicago, Illinois

PoziomZero, czyli...

rap/teksty: Kamil
produkcja: Krystek Pro

contact / help

Contact PoziomZero

Streaming and
Download help

Report this album or account