|
1. |
|
|
|
|
[Zwrotka 1: Kamil]
Zbyt naiwny na te czasy trzymam wizjer w kieszeni -
Nie poznaję swych źrenic poprzez nadmiar przestrzeni/
W myślach ćwiartuję wstydliwe sceny – toteż spadnę
Od miesięcy unikam luster (#Doppelgänger)/
Po krótce uzasadnie: ta przypadłość chłonie żale
Rujnując większość okazji (spoiler alert!)/
Wcale tak nie chciałem - (otwierać noży w kieszeni)
Zbyt mało ludzi mnie wykorzystało, aby to zmienić/
Zajęty łapaniem cieni, nabrany na wodę w ustach
[jak anarchiści na rządowych garnuszkach!]/
Rozgnieciony jak puszka próbuję pozbierać głos
Zanim wyprodukuję thriller (#Quincy Jones)/
Bywam zabawny jak alkusy na odwykach zamkniętych
ćwiczący zręczność podczas gry w bierki
Śmieszny jak eskrementy, zaplątany w rozmowy -
I tak zwykle odchodzę z kwitkiem jak świadek jehowy...
[Refren: Kamil] (x2)
Przypadłość przypadku, przekładność perspektyw
Nieobecny wzrok wpatrzony w obiektyw
Okrojone obserwacje nieostrych zbliżeń optycznych
Dlaczego tkwimy pomiędzy tym wszystkim
[Zwrotka 2: Kecaj]
Jestem swoim adwersarzem gdy upadam i gdy latam -
Ni to geniusz ni błazen - sam w to wierzę (przepraszam!)/
Chciałem zdobyć Himalaje z tępym kolcem w rakach
I tak nawet się rozminę z pięknym końcem świata/
(przypadłość!) Umiem wiele, lecz nie wierzę w siebie -
Bezlitośnie was oceniam, gdy się wreszcie docenię
Biję się w pierś (zamieniam wszystkie flesze na cienie)
Jestem zwykły: mój awers taki sam jak rewers/
Strach i prośby dziennie wysyłam Bogu -
Uwięziony w dogmatach, kiedy siła to rozum/
Potrzeba spokoju, zwykłej prawdy i logiki
Ciężar prawd nabytych - (te korzenie jak wnyki!)
Gdy się oddech uspokaja i gdy zrzucam balast
Los mnie teleportuję w sam środek zamieszania/
Jest przeciążona głowa - przed nią betonowa ściana
Zamiast zamknąć oczy chcę się zmagać – dramat!
[Refren: Kamil] (x2)
http://genius.com/Poziomzero-przypadosc-lyrics
|
|
2. |
|
|
|
|
[Zwrotka 1: Kamil]
Mam problem z czterema elementami: rze-czy-wi-stość
Mimo czterech stron świata nie mogę czmychnąć/
Chciałbym wreszcie rozstrzygnąć sprawy dotyczące mnie
[moje życie to spór między tak, a nie]/
Policytujesz się kto jest większą ofermą?
Wybacz mi bezpośredniość, niepewność i skazitelność
Moje słowa mają czelność (gorzej z celnością!)
Czyżbym dlatego miał problem z rzeczywistością?/
Coraz częściej przez przypływy odpływam roztrzęsiony
Aby w pełni się wyszumieć jestem zbyt wypalony:
Destrukcyjne żywioły mam bez kciuka na dłoni palcach -
Trzymaj go za mnie za drzwiami auta
Pewnie skończę w kawałkach (twarda nauczka)
Nic już nie da się oklepać (autodestrukcja)/
Czasem warto zaufać i zabrnąć w spekulację
Choć nie wiem czy dotrwam do końca, czy wyjdę w trakcie...
[Refren: Kamil] (x2)
Nienapisane ponad napisanym
Nierozstrzygnięte ponad nienaruszonym
Byle dobić do końca, byle coś zdążyć nakreślić
Zanim wszystko odpadnie jak zaślepki!
[Zwrotka 2: Kamil]
Przeżyłem przeszło ćwierć życia przy najlepszych lotach
Tracąc resztki nadziei na po-dzie-lo-nych półśrodkach/
Z czterech rzeczy ostatecznych jestem pewien niemal jednej
Od lat żywię przekonanie tylko do pierwszej!/
Jedyne zmiany jakie dostrzegam to roku pory
śmiertelnie zarażony głodem wewnętrznej wojny/
Gniotę bezbarwne kolory, tworząc z nich talię
Jedynym z działań staję się odejmowanie/
Nie szukam płytkiej relacji między shiftem, a cztery
Tacy jak ja zwykle chodzą wkurwieni
Wśród długowiecznego tłoku patrzę na numerki
Aby wysiąść na czwartym (#homonim śmierci)
Zasłaniam wnętrze jak zaślepki, bo co innego robić?
Paradoks kartki, mającej cztery rogi
Zataczam kolejne koło – ja to jego kwadratura
Dalej nie jest w porządku, coś nie gra kurwa...
[Refren: Kamil] (x2)
http://genius.com/Poziomzero-zaslepki-lyrics
|
|
3. |
|
|
|
|
[Zwrotka 1: Kamil]
Często obiecuję sobie, że ot tak wszystko pozmieniam:
Wyjdę na prostą, rzucę fajki od niechcenia
Wykpię wszystkie procenty - abstynencja weźmie górę
Rzucę na bok swój cynizm - problemy zaknebluję
Splunę na partyturę, skreślając wątpliwości
Złapię lukratywny kontrakt jako zbawca ludzkości/
W moich myślach zagości filantropijny duch
Będe promotorem rapu, wpadając w kuplerski cug/
Lustrując buźki pięknych panien nazajutrz
Hojnie wciskając w żuchwy przepustki do raju
Zawzięcie broniąc dewiz strudzonych chłopaków
Wywołam salwy śmiechu pod ścianą płaczu/
Oduczę: uprzedzenia, marudzenia, narzekania
Ocalę wszystkich - (nie poniecham starań!)
Zostawiając na lodzie nienawiść i głupotę
Póki co obiecuję: nie teraz, później, potem…/
[Refren: Krystek] (x2)
Choć obiecuję sobie, że będzie lepiej
Obiecuję sobie, choć co jutro będzie nie wiem
Ostatnio coraz częściej chęć na zmiany w głowie czuję
Na razie tylko sobie obiecuję...
http://genius.com/Poziomzero-obiecuje-lyrics
|
|
4. |
|
|
|
|
[Zwrotka 1: Kamil]
Żyjemy w mieście: kto ma tu progres nieść?
Skoro każdy lubi się odgradzać (caution tape)/
Podziały? istnieją gdzieś, stając się klarownym zgrzytem
Nawołując do działania mylą mianownik z licznikiem:
Bywają zwykle spowite w epitety zdobiące
Gubiąc się w gąszczach sprzeczeń - (ciemne jak słońce!)
Potrafią zaświerzbić rączkę pochopnie wydobyć złość
Wywołując wytrawną -lączkę z przedrostkiem bo-/
Spadają niżej niż dno - (coś jak duma podprogowa)
Wynikiem siła wypadkowa, a nie suma wektorowa!
Próbują zjednoczyć siebie, choć lekko często psioczą
Działają na wspólnym gruncie (Mołentrop Ribbotow)/
Przez tożsamość często bywają zgoła wściekłe
Dążąc do bycia wymownym #Noah Webster
Zwykle łączą się z jestestwem, choć mogą ciągle ranić
Mam do nich pewny stosunek - komensalizm (czaisz?)/
[Zwrotka 2: Faczyński]
Lubię ludzi dzielić - nie lubię się z ludźmi dzielić
Jestem typem skurwysyna, z którym ciężko jest przeżyć/
Wstyd opowiadać jak żyję, przyjemnie wspominać
[nie chcesz by nasza córka słuchała wynaturzeń sukinsyna?]
A ty jesteś lepsza niż ja, więc umieściłem Cię w grupie
Ludzi, których nie mam głęboko w dupie -
Się nie rozwijam, się zwijam - Bóg mnie nie kocha, (nie jestem brzydki)
Chociaż złożolność wnętrza mam pokroju byle dziwki/
Jak Laik mam problem ze szmatami/
Podzieliłem siebie na chwałę i to co mam za nic -
Mówisz że wszystko mam za nic? Że dbam tylko o was dwie?
Czy mnie pojebało skoro nie rozumiem dlaczego to źle? -
I nie zrozum mnie źle, bo z przeszłości znam ten ból
Kiedy ona ma piękne ciało, ale jest tępa w chuj/
Jestem tępy chuj, więc musiałaś być mądra i piękna
Nie dzielmy nas, choćby dla dziecka...
http://genius.com/Poziomzero-podziay-lyrics
|
|
5. |
|
|
|
|
[Zwrotka 1: Kamil]
Mam problem z czterema elementami: rze-czy-wi-stość
Mimo czterech stron świata nie mogę czmychnąć/
Chciałbym wreszcie rozstrzygnąć sprawy dotyczące mnie
[moje życie to spór między tak, a nie]/
Policytujesz się kto jest większą ofermą?
Wybacz mi bezpośredniość, niepewność i skazitelność
Moje słowa mają czelność (gorzej z celnością!)
Czyżbym dlatego miał problem z rzeczywistością?/
Coraz częściej przez przypływy odpływam roztrzęsiony
Aby w pełni się wyszumieć jestem zbyt wypalony:
Destrukcyjne żywioły mam bez kciuka na dłoni palcach -
Trzymaj go za mnie za drzwiami auta
Pewnie skończę w kawałkach (twarda nauczka)
Nic już nie da się oklepać (autodestrukcja)/
Czasem warto zaufać i zabrnąć w spekulację
Choć nie wiem czy dotrwam do końca, czy wyjdę w trakcie...
[Refren: Kamil] (x2)
Nienapisane ponad napisanym
Nierozstrzygnięte ponad nienaruszonym
Byle dobić do końca, byle coś zdążyć nakreślić
Zanim wszystko odpadnie jak zaślepki!
[Zwrotka 2: Kamil]
Przeżyłem przeszło ćwierć życia przy najlepszych lotach
Tracąc resztki nadziei na po-dzie-lo-nych półśrodkach/
Z czterech rzeczy ostatecznych jestem pewien niemal jednej
Od lat żywię przekonanie tylko do pierwszej!/
Jedyne zmiany jakie dostrzegam to roku pory
śmiertelnie zarażony głodem wewnętrznej wojny/
Gniotę bezbarwne kolory, tworząc z nich talię
Jedynym z działań staję się odejmowanie/
Nie szukam płytkiej relacji między shiftem, a cztery
Tacy jak ja zwykle chodzą wkurwieni
Wśród długowiecznego tłoku patrzę na numerki
Aby wysiąść na czwartym (#homonim śmierci)
Zasłaniam wnętrze jak zaślepki, bo co innego robić?
Paradoks kartki, mającej cztery rogi
Zataczam kolejne koło – ja to jego kwadratura
Dalej nie jest w porządku, coś nie gra kurwa...
[Refren: Kamil] (x2)
http://genius.com/Poziomzero-zaslepki-lyrics
|
|
6. |
|
|
|
|
[Zwrotka 1: Kamil]
Choć gadam do siebie nie potrafię dojść do słowa -
Mam zakola, z którymi muszę się zakolegować
Na mądrych głowach nie urosną – taki skutek
Do lśniącej glacy potrzebny jest tupet!
Superata cebulek? raczej manko (miło dodać)
Wpadam z deszczu pod rynnę #Theo Kojak
Jest to dość rzadką sprawą: jak mam zatuszować gniew
Jak miliony co rano również zaczesują łeb?
[Zwrotka 2: Kamil]
Z co drugą panną mam problem: Co zrobić?
Przecież w mig nie stworzę fundamentów rozmowy
Wyczuwam 'Wojnę Światów' - (tożto łzę!) -
Chyba zejdę na zawał #Orson Welles
Czuję, że gorzko jest - któreś z nas słabo kmini
Czekam na rozwój akcji (kabotynizm!)/
Nie musze zadość czynić, natomiast dowieść muszę -
Podaj mi pomocny wytrych #powieść z kluczem
[Zwrotka 3: Kamil]
Chciałbym pięknej starości dożyć w nadzieji
że ktoś wypierze mi bokserki i skiery -
Co jeśli samodzielność się zawieruszy?
Szukam jednoczącej idei #Robert Musil/
Wszyscy na protest głusi - wrogo nastawieni na mnie
Choć raz bądźmy sprawiedliwi – (arbitralnie)/
Uderzajmny jednostajnie srogo demonstrując gniew
'Ty też nie wiesz w co uderzać?' - A to pech!
[Zwrotka 4: Kamil]
Co jeśli w końcu skuszę się na przykry nierząd
Rankiem cicho postawię namiot (piwny bebzon)/
Rutynowo ponarzekam, by po latach mieć dość
że zarabiam równowartość tego, co napłakał kot/
W myślach wyślę na szrot swoje słabe ogniwa
Abym mówił o sobie w samych superlatywach
Znowu miraż wygrywa, a ja za nim podążam
Bo nie wyszedłem w porę #niechciana ciąża...
http://genius.com/Poziomzero-zakrety-lyrics
|
|
7. |
|
|
|
|
[Zwrotka 1: Kamil]
Pamiętam urok dzieciństwa, przez co w przeszłość wyruszam
Mieliśmy żółte dzioby jak dyskietki Pegasusa
I waleczność w strupach na kolanach i łokciach
W sercach prawo szakala, a pierwszeństwo w tip-topach/
Na nogach przetarte kapcie, halówki lub korkotrampki
Do szczęścia trzeba nam było tylko szmacianki/
W drugiej klasie zegarki i wędrówki do zmierzchu
W ciągłym ruchu pomimo orenżad na miejscu.../
Nie było większych przeszkód, chociaż każdy poznał szlaban
Zadawany za pyskówki, oszustwa, bałagan/
Nikt nie musiał się zmagać z problemami starszyzny
I choć każdy żuł Turbo, nikt zbyt szybko nie trybił!/
Żyliśmy w gronie naiwnych - łatwiej było oddychać
Zgrani ze sobą jak koraliki na szprychach
Wszystko mam przed oczami, kiedy myślę o tym dzisiaj
Choć zniknął bruk i zarosła piaskownica.../
[Refren: Kamil] (x2)
Znowu robię podchody, próbując okiełznać czas
Aby przeżyć to jeszcze raz jak 'Drużyna A'/
Kiedyś numer się wykręcało – dziś wybrać można
A ja? Wciąż szukam kaset jak Tadziu Drozda
[Zwrotka 2: Kamil]
Tak się składa jak Wigry, że pamiętam te czasy
Gdy nie znając Cortazara pogrywaliśmy w klasy/
Zachwyceni grą Tsubasy, w bazarowych replikach
Czekając aż obyczaje załagodzi wieczorynka/
Chciałbym wrócić znów dziś tam – to niemożliwa misja
By znaleźć przystań – gdzieś przy żołnieżykach/
Czas bezpowrotnie umyka (wszystko przeminie)
Jak kasety VHS, których nigdy nie przewinę/
Rzuca perły przed świnie, w końcu wszystkich nas dopadnie
Wplącze w lepszą zasadzkę, aniżeli MacGyver
Wpłynie na nas dosadnie, w końcu swojego dopnie
Zostawiając wspomnienia: (retro jak walkman)
Położy kurz na zwrotkę, nic nie będzie takie same
Nie pomogą podwieczorki, ani leżakowanie
Sprowokuję niejedną zmianę, nieostatnią jeszcze
Niejednokrotnie popychając nas w retrospekcje.../
[Refren: Kamil] (x2)
http://genius.com/Poziomzero-retrospekcje-lyrics
|
|
8. |
|
|
|
|
[Zwrotka 1: Kamil]
Jak znasz mnie to wiesz, że lubię w tekstach gmerać
Konglomerat? tylko czekam na kometę Halleya/
Choć nie żyję od niechcenia, zwykle nie jest znakomicie -
W tych momentach opuszczam wzrok jak przyłbicę/
Mam pomysł na życie: wszystko w gwiazdach zapisane
Zatytułowałem go dość zwięźle: (żartowałem!)/
Mógłbym popaść dziś w lament lub w bawełnę owijać -
Ta płyta nie zmieni Ciebie, (nawet nie wiem czy powinna!)/
To dość chłodna rozmina, martwy trzon tej rozmowy
Pełnej słabej narracji o ludziach bezzajawkowych -
O wszystkich tych, co nie chcą rzeczy robić
Nieświadomych, że czasem dobrze coś stworzyć!
Pomysł żeby nastroić ich brzmi absurdalnie
Nie stawiaj na mnie – (awykonalne generalnie!)/
Wiem, że płynę średnio i nie mieszczę się w takty
Lecz nie odmówisz jednej rzeczy: zajawki./
[Refren: Kamil & Krystek Pro] (x2)
Rób co chcesz: masz swoją pasję - to dobra rzecz
Więc rób coś lecz, pamiętaj by nie tylko w tekstach stawiać na treść/
Rób co chcesz: realizuj się – najważniejsze to by chcieć
Rób coś lecz pamiętaj, że pasja wylewa się z serc
[Zwrotka 2: LeonRaz]
Weź nie pierdol, wstań i rób rzeczy
Albo połóż się: pierdol - rób dzieci/
Nie jestem raper, kurwa moralizator
Bo każdy ma swój los – (życie to lotto i zator!)/
Co oni mi dali za to żebym tu był? Respekt!
A Ty włożysz w to serce jak przy Wielkiej Orkiestrze/
Weźże podnieś coś z dnem, nad dniem się zastanów -
Nie uwierzył chłop: “Z własnej woli wróciłeś ze Stanów?”
Ta, do Starej Woli - teraz mam tu życie jak ze Stanów powoli
To boli skurwysynów, bo mój setup jest cycuś malina
Ja nie spytam Cię o kieszeń, ile tam na ręke bierzesz – (zbijaj!)
Ty jak patrzysz mi na ręce to się pożegnamy prędzej
Ja pierdolę taką przyjaźń: (jesteś hejter!)
Najgorszy rodzaj – ja mam tu studio, dobry towar
I swój schron od Twoich chuja wartych porad./
[Refren: Kamil & Krystek Pro] (x2)
[Zwrotka 3: Wyraz]
Mam tyle pasji w sobie, co pasji do życia
Ma powiedzmy przeciętny kloszard z Paryża/
Wszystko jest przypadkowe jak u murzyna z trąbką
Hejtowałem wzniosłość z pasją - sam byłem wzniosły jak Brzozowski -
Zmieniłem teksty w manifesty, traki w traktaty, dialogi w monologii
(serce miało racje - jakich rozum nie zna)
Przeżywałem jak kace Pezet na scieżkach (beka)/
Pierdoliłem jak KC PZPR (przypałowe jak cytaty z Karola Papieża)
Uleciał ze mnie natchniony duch Nietzschego
I najchętniej robie nic z czego mógłbyś sie cieszyć/
Robię rzeczy owszem chętnie potnę Ci żyletą japę
(za bekowe niby zaangażowanie)
Realizuj się dzieciak: przepisz coś z Coehlo
Rzuć się pod pociąg albo spuść sobie wpierdol.../
[Refren: Kamil & Krystek Pro] (x2)
http://genius.com/Poziomzero-rob-co-chcesz-lyrics
|
|
9. |
|
|
|
|
[Zwrotka 1: Kamil]
Choć gadam do siebie nie potrafię dojść do słowa -
Mam zakola, z którymi muszę się zakolegować
Na mądrych głowach nie urosną – taki skutek
Do lśniącej glacy potrzebny jest tupet!
Superata cebulek? raczej manko (miło dodać)
Wpadam z deszczu pod rynnę #Theo Kojak
Jest to dość rzadką sprawą: jak mam zatuszować gniew
Jak miliony co rano również zaczesują łeb?
[Zwrotka 2: Kamil]
Z co drugą panną mam problem: Co zrobić?
Przecież w mig nie stworzę fundamentów rozmowy
Wyczuwam 'Wojnę Światów' - (tożto łzę!) -
Chyba zejdę na zawał #Orson Welles
Czuję, że gorzko jest - któreś z nas słabo kmini
Czekam na rozwój akcji (kabotynizm!)/
Nie musze zadość czynić, natomiast dowieść muszę -
Podaj mi pomocny wytrych #powieść z kluczem
[Zwrotka 3: Kamil]
Chciałbym pięknej starości dożyć w nadzieji
że ktoś wypierze mi bokserki i skiery -
Co jeśli samodzielność się zawieruszy?
Szukam jednoczącej idei #Robert Musil/
Wszyscy na protest głusi - wrogo nastawieni na mnie
Choć raz bądźmy sprawiedliwi – (arbitralnie)/
Uderzajmny jednostajnie srogo demonstrując gniew
'Ty też nie wiesz w co uderzać?' - A to pech!
[Zwrotka 4: Kamil]
Co jeśli w końcu skuszę się na przykry nierząd
Rankiem cicho postawię namiot (piwny bebzon)/
Rutynowo ponarzekam, by po latach mieć dość
że zarabiam równowartość tego, co napłakał kot/
W myślach wyślę na szrot swoje słabe ogniwa
Abym mówił o sobie w samych superlatywach
Znowu miraż wygrywa, a ja za nim podążam
Bo nie wyszedłem w porę #niechciana ciąża...
http://genius.com/Poziomzero-zakrety-lyrics
|
released July 21, 2015